Gar Jakubiaka Warszawa
Pierwsze wrażenie po wejściu do lokalu było jak najbardziej pozytywne, wystrój wnętrza określiłbym jako przytulny i co najważniejsze nie przesadzony. Dobrym znakiem była też dosyć pełna sala. Jako, że mieliśmy wcześniej zarezerwowany stolik, nie musieliśmy czekać i praktycznie od razu zostaliśmy do niego zaprowadzeni po czym otrzymaliśmy karty.
A w karcie do wyboru głównie dania z kuchni włoskiej od klasyki poprzez pizze i ravioli po rarytasy mniej powszechnie spotykane nad Wisłą takie jak ośmiornica.
Agata zamówiła ravioli z dynią ja natomiast pizzę z gruszką i serem pleśniowym (genialne połączenie), i tu niestety po dobrym starcie "Gar" zaczął wypadać już trochę słabiej.
Zamówienie co prawda zostało zrealizowane dosyć szybko, a obsługa była bez zarzutu, ale szkopuł leży w samych daniach.
Po pierwsze ravioli jest podawane w porcji, którą określiłbym jako mikroskopijną i moim zdaniem nie adekwatną do ceny (28pln).
Po drugie w daniu jakby nie patrzeć wegetariańskim nie powinien się znaleźć na talerzu przypadkiem kawałek mięsa, a jednak się znalazł. I nie było to dla nas jakieś problematyczne ale moim zdaniem nie powinno mieć miejsca.
Po trzecie pizza. Również w cenie takiej jak ravioli. Porcja duża, ciasto moim zdaniem bardzo dobre. Ale niestety została podana bez sera pleśniowego. Jestem w stanie zrozumieć, że mógł się skończyć, ale nie rozumiem dlaczego nie zostałem o tym poinformowany przed podaniem dania.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to szczegół, ale chodzi tutaj o sam fakt. I uważam, że sytuacja w której podaje się okrojoną wersję zamówienia bez wcześniejszego poinformowania o braku jakiegoś składnika jest niedopuszczalna w dobrej restauracji, ponieważ to wygląda tak jakby kucharz liczył, że klient nie zauważy a nawet jeśli to przez grzeczność nic nie powie.
Pomijając te fakty jedzenie było dobre i zarówno mi jak i Agacie odpowiadało, ale z powodu tych kilku mankamentów nie wyszliśmy z lokalu w pełni zadowoleni.
Tak więc podsumowując, niby nie było źle ale jednak nie mogę powiedzieć, że byłem usatysfakcjonowany. Może trafiliśmy na gorszy dzień, ale z drugiej strony ani ja ani Agata jakoś nie odczuwamy potrzeby ponownego zawitania do tej restauracji.
no to rzeczywiscie nie najlepiej.
OdpowiedzUsuń